Młodo wyglądająca kobieta siedziała spokojnie w wygodnym fotelu
przy niewielkim stole. Jej udrapowana karmazynowa suknia z długimi do ziemi
rękawami nieznacznie dotykała podłogi. Dama poprawiła opadający na czoło kosmyk
czarnych włosów ułożonych w idealne loki i wyprostowała się dumnie, układając złączone
dłonie na kolanach. Odwróciła się powoli w stronę drzwi, gdy usłyszała skrzypnięcie
zawiasów.
– Pani …
– Niech wejdzie – przerwała służącej, kościstej dziewczynie
w fartuchu. – I przynieś nam karafkę wina.
– Oczywiście. – Ukłoniła się nieśmiało, po czym przepuściła
w progu gościa i wyszła.
– Witaj, Przewodnicząco Karilen – przywitała się przybyła,
wchodząc do środka i szeleszcząc przy tym cicho długą, białą szatą.
Obuta w jasne trzewiki stąpała miękko po kamiennej posadzce.
Była pełna gracji i lekkości w ruchach. Rozejrzała się dyskretnie po niewielkim
pokoju, którego jedną ze ścian prawie w całości zajmowały trzy wysokie okna
zakończone ostrymi łukami, ciągnące się od podłogi aż po sufit. Nie znajdowało
się tu zbyt wiele mebli, ale były misternie wykonane. Kilka regałów
wypełnionych starymi księgami, stół i dwa fotele składały się na całe
wyposażenie, nie licząc zapalonego teraz kominka grzejącego wiekowe ściany
zamku.
Zajęła miejsce naprzeciw kobiety w karmazynowej sukni i
spojrzała jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się lekko.
– Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie, droga Vin.
– Dla mnie to przyjemność być tutaj. – Oparła się wygodniej
i przyjrzała dokładniej pięknej, choć nieco strapionej twarzy rozmówczyni. – Jednak
nie wezwałaś mnie bez powodu, tak?
– Domyślna jak zawsze – skomentowała chłodno. – Pewnie dotarły
do ciebie… plotki?
W tym momencie, uprzednio zapukawszy, wróciła służąca z
tacą z winem i dwoma szklanymi kieliszkami. Postawiła wszystko na stole i
oddaliła się szybko, nie chcąc przeszkadzać swojej pani.
– Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nic nie obiło mi się
o uszy. – Chwyciła za karafkę i nalała sobie trochę krwistoczerwonego płynu.
– Teleportował się. Sprawdziłam to. Nie miał mojej
cholernej zgody na coś takiego! – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
– Rozwaga nie jest jego mocną stroną – prychnęła.
– Sprawa jest naprawdę poważna. Portal nie został poprawnie
otwarty, bo robił to sam i wiesz, co się stało?
Vin otworzyła szerzej oczy i wessała gwałtownie powietrze do
płuc. Nie przypuszczałaby, że kiedykolwiek usłyszy coś takiego. Zupełnie
zapomniała o trzymanym w dłoni kieliszku.
– Wystrzelił! – krzyknęła wzburzona Karilen.
– Po naszej stronie? – zapytała przejęta.
– Nie, ale nie ma powodu do radości. W drugim świecie
wysadziło kilka domów. Na dodatek w samym środku miasta!
– Jak mógł uczynić coś tak… nieodpowiedzialnego! Skrajnie
nieodpowiedzialnego! Złamał najważniejszą zasadę. – Przymknęła powieki i
odetchnęła głęboko, żeby się uspokoić. Jej spojrzenie przybrało hardy wyraz. – Zresztą
nie pierwszy raz pokazał, jak go obchodzi nasz kodeks, więc nie powinnam być
teraz bardzo zdziwiona... ale jestem.
– Nie tylko ciebie to zaskoczyło, Vin. Niejednokrotnie
zdarzały się wśród nas, czarodziejów, drobne niesnaski czy czasem dochodziło do
niegroźnych walk, ale udawało mi się je tłumić od wieków, jednak teraz wszystko
zaszło stanowczo za daleko. W Bractwie wrze jak w kotle, a sytuacja z portalem mogła
przelać czarę.
– Co chcesz, abym zrobiła z tym błaznem? Znowu odebrać mu
część mocy? Oddać pod czyjeś zwierzchnictwo?
– Nie. Znajdź go i przyprowadź do mnie. Ufam ci.
– I… co potem z nim zrobisz?
Karilen westchnęła.
– Stwarza za dużo problemów, jak sama zauważyłaś. Nie
możemy pozwolić, aby Bractwo się przez niego rozpadło. Sięgniemy po ostateczne
rozwiązanie naszych kłopotów. Wyczuwasz, o czym mówię, prawda?
– Kara… śmierci – wyszeptała z trudem Vin.
– Tak. – Delikatnie dotknęła jej dłoni w pocieszającym
geście, ale zaraz wróciła na poprzednie miejsce. – Zrobimy to, co zrobić
trzeba. Ja litości wyzbyłam się już dawno i tobie też to radzę. Nastały trudne
czasy.
Musiało mi umknąć przy poprzednim czytaniu.
OdpowiedzUsuń„Jej udrapowana karmazynowa suknia z długimi do ziemi rękawami nieznacznie dotykała podłogi. Poprawiła opadający na czoło kosmyk czarnych włosów ułożonych w idealne loki i wyprostowała się dumnie, układając złączone dłonie na kolanach.” To brzmi, jakby suknia poprawiła opadający kosmyk i wyprostowała się dumnie.
„Nie znajdowało się tu zbyt wiele mebli, ale były misternie wykonane.” Mówi się raczej, że coś zostało misternie zdobione, niżeli wykonane. Może to nie błąd, ale mi trochę zgrzyta. :/
„Nastały trudne czasu.” Czasy.
Moją opinię na temat prologu znasz. Teraz po kolejnym przeczytaniu wydaje mi się jakiś taki zgrabniejszy, niż ten, co dostałem na maila. No i nie ma tego zamieszania, jest odpowiednie napięcie.
Poprawiam tę suknię. XD Nie zauważyłam.
UsuńMoże coś być misternie wykonane. Przynajmniej sjp tak mówi :D http://sjp.pl/misterny