24 stycznia 2016

Prolog

Młodo wyglądająca kobieta siedziała spokojnie w wygodnym fotelu przy niewielkim stole. Jej udrapowana karmazynowa suknia z długimi do ziemi rękawami nieznacznie dotykała podłogi. Dama poprawiła opadający na czoło kosmyk czarnych włosów ułożonych w idealne loki i wyprostowała się dumnie, układając złączone dłonie na kolanach. Odwróciła się powoli w stronę drzwi, gdy usłyszała skrzypnięcie zawiasów.
– Pani …
– Niech wejdzie – przerwała służącej, kościstej dziewczynie w fartuchu. – I przynieś nam karafkę wina.
– Oczywiście. – Ukłoniła się nieśmiało, po czym przepuściła w progu gościa i wyszła.
– Witaj, Przewodnicząco Karilen – przywitała się przybyła, wchodząc do środka i szeleszcząc przy tym cicho długą, białą szatą.
Obuta w jasne trzewiki stąpała miękko po kamiennej posadzce. Była pełna gracji i lekkości w ruchach. Rozejrzała się dyskretnie po niewielkim pokoju, którego jedną ze ścian prawie w całości zajmowały trzy wysokie okna zakończone ostrymi łukami, ciągnące się od podłogi aż po sufit. Nie znajdowało się tu zbyt wiele mebli, ale były misternie wykonane. Kilka regałów wypełnionych starymi księgami, stół i dwa fotele składały się na całe wyposażenie, nie licząc zapalonego teraz kominka grzejącego wiekowe ściany zamku.
Zajęła miejsce naprzeciw kobiety w karmazynowej sukni i spojrzała jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się lekko.
– Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie, droga Vin.
– Dla mnie to przyjemność być tutaj. – Oparła się wygodniej i przyjrzała dokładniej pięknej, choć nieco strapionej twarzy rozmówczyni. – Jednak nie wezwałaś mnie bez powodu, tak?
– Domyślna jak zawsze – skomentowała chłodno. – Pewnie dotarły do ciebie… plotki?
W tym momencie, uprzednio zapukawszy, wróciła służąca z tacą z winem i dwoma szklanymi kieliszkami. Postawiła wszystko na stole i oddaliła się szybko, nie chcąc przeszkadzać swojej pani.
– Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nic nie obiło mi się o uszy. – Chwyciła za karafkę i nalała sobie trochę krwistoczerwonego płynu.
– Teleportował się. Sprawdziłam to. Nie miał mojej cholernej zgody na coś takiego! – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
– Rozwaga nie jest jego mocną stroną – prychnęła.
– Sprawa jest naprawdę poważna. Portal nie został poprawnie otwarty, bo robił to sam i wiesz, co się stało?
Vin otworzyła szerzej oczy i wessała gwałtownie powietrze do płuc. Nie przypuszczałaby, że kiedykolwiek usłyszy coś takiego. Zupełnie zapomniała o trzymanym w dłoni kieliszku.
– Wystrzelił! – krzyknęła wzburzona Karilen.
– Po naszej stronie? – zapytała przejęta.
– Nie, ale nie ma powodu do radości. W drugim świecie wysadziło kilka domów. Na dodatek w samym środku miasta!
– Jak mógł uczynić coś tak… nieodpowiedzialnego! Skrajnie nieodpowiedzialnego! Złamał najważniejszą zasadę. – Przymknęła powieki i odetchnęła głęboko, żeby się uspokoić. Jej spojrzenie przybrało hardy wyraz. – Zresztą nie pierwszy raz pokazał, jak go obchodzi nasz kodeks, więc nie powinnam być teraz bardzo zdziwiona... ale jestem.
– Nie tylko ciebie to zaskoczyło, Vin. Niejednokrotnie zdarzały się wśród nas, czarodziejów, drobne niesnaski czy czasem dochodziło do niegroźnych walk, ale udawało mi się je tłumić od wieków, jednak teraz wszystko zaszło stanowczo za daleko. W Bractwie wrze jak w kotle, a sytuacja z portalem mogła przelać czarę.
– Co chcesz, abym zrobiła z tym błaznem? Znowu odebrać mu część mocy? Oddać pod czyjeś zwierzchnictwo?
– Nie. Znajdź go i przyprowadź do mnie. Ufam ci.
– I… co potem z nim zrobisz?
Karilen westchnęła.
– Stwarza za dużo problemów, jak sama zauważyłaś. Nie możemy pozwolić, aby Bractwo się przez niego rozpadło. Sięgniemy po ostateczne rozwiązanie naszych kłopotów. Wyczuwasz, o czym mówię, prawda?
– Kara… śmierci – wyszeptała z trudem Vin.
– Tak. – Delikatnie dotknęła jej dłoni w pocieszającym geście, ale zaraz wróciła na poprzednie miejsce. – Zrobimy to, co zrobić trzeba. Ja litości wyzbyłam się już dawno i tobie też to radzę. Nastały trudne czasy. 

2 komentarze:

  1. Musiało mi umknąć przy poprzednim czytaniu.

    „Jej udrapowana karmazynowa suknia z długimi do ziemi rękawami nieznacznie dotykała podłogi. Poprawiła opadający na czoło kosmyk czarnych włosów ułożonych w idealne loki i wyprostowała się dumnie, układając złączone dłonie na kolanach.” To brzmi, jakby suknia poprawiła opadający kosmyk i wyprostowała się dumnie.
    „Nie znajdowało się tu zbyt wiele mebli, ale były misternie wykonane.” Mówi się raczej, że coś zostało misternie zdobione, niżeli wykonane. Może to nie błąd, ale mi trochę zgrzyta. :/
    „Nastały trudne czasu.” Czasy.

    Moją opinię na temat prologu znasz. Teraz po kolejnym przeczytaniu wydaje mi się jakiś taki zgrabniejszy, niż ten, co dostałem na maila. No i nie ma tego zamieszania, jest odpowiednie napięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiam tę suknię. XD Nie zauważyłam.
      Może coś być misternie wykonane. Przynajmniej sjp tak mówi :D http://sjp.pl/misterny

      Usuń